Jestem beznadziejna! Wybaczcie mi... Obiecywałam sobie nie wracać do tej historii już nigdy więcej... Niestety dyskusje prowadzone z Limotini pod rozdziałami dały mi do myślenia. Doszłam do wniosku, że zakończenie jest jakie jest. Stworzyłam więc alternatywne opowiadanie.
Nie będę bawiła się w cotygodniowe wrzucanie części, bo nie po to je pisałam, żeby zwiększać sobie próżnie wejścia na bloga.
Wrzucam je i mam nadzieję, że spodoba się Wam. Wybieliłam trochę Samarę tą wersją opowieści, jednak nie podarowałam sobie zakończenia z nutką dramatu.
Opowiadanie urywa się w pewnym momencie i chyba nie będę bawiła się w jego dokończenie. Pozostawiam to Waszej wyobraźni.
Opowiadanie wrzucę jeszcze dziś. Nie wiem czy uda mi się w jednym poście (czy jest jakiś limit znaków?). Jeżeli nie to pojawi się kilka.
P.S. Każcie mi przestać, bo sama nie umiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz