piątek, 15 kwietnia 2016

The Prince Tale part 11

Leżał na czymś miękkim i coś miękkiego go okrywało. Było mu ciepło i przyjemnie. Miał zamknięte oczy, a przynajmniej tak mu się wydawało. Nadal jednak nie był w stanie się poruszyć, a może po prostu nie próbował? Może śnił i właśnie się obudził? A może nadal śni? Gdzieś w oddali usłyszał szelest szat i ponownie poczuł zapach białego bzu. Tak… to na pewno sen…

Szedł ciemnymi korytarzami szkoły, starał się by jego kroki nie były słyszalne. To mogłoby ostrzec wałęsających się uczniów, a wówczas być może udałoby im się uniknąć szlabanu za nocne wędrówki. Przystanął nagle przy kamiennym posągu, ponieważ usłyszał głosy. Nie byli to uczniowie. Najciszej jak tylko mógł podszedł bliżej, by przyjrzeć się dokładniej. Na końcu korytarza stała ona oparta o ścianę, a obok niej stał Dumbledore. Schował się za kolejnym posągiem jakiegoś rycerza i nasłuchiwał.

- Martwię się o ciebie. – powiedział z wyraźną troską Albus

- Nie masz powodu.

- Jak długo to już trwa? – zapytał.

- Kilka tygodni.

- Bądź ostrożna. – powiedział po chwili milczenia.

- Co masz na myśli? – uniosła głowę i spojrzała mu w oczy.

- Mam na myśli to, byś nie działała pochopnie. Severus wiele przeżył… - urwał.

- Myślisz, że o tym nie wiem? Myślisz, że patrząc mu w oczy nie widzę ukrytych tam cieni jego przeszłości?– Odeszła od niego na parę kroków. – Mylisz się… doskonale wiem w co się pakuję.

- Jeżeli naprawdę ci na nim zależy, musisz być cierpliwa. Pamiętaj związek z nim to błądzenie w mroku.

- Zapomniałeś już chyba, że ja ten mrok znam lepiej niż ktokolwiek. – spojrzała mu wymownie w oczy – Ja doskonale widzę w tym mroku, bo zostałam z niego stworzona. Jestem jego częścią.

-Samaro... Nie jesteś mrokiem, jesteś światłem, które go rozprasza. Proszę cię tylko byś działała rozważnie.

- To w końcu martwisz się o mnie, czy o niego? – zapytała, a on westchnął.

- O was oboje. – podszedł do niej i położył swoje dłonie na jej ramionach. – Ty dźwigasz ogromne brzemię, on bagaż przeżyć. W razie pomyłki… - urwał i zawahał się – Z tego co mówisz wynika, że jest między wami coś magicznego, nie ma co zaprzeczać. I przez tę magię trudno będzie wam zapomnieć.

- Tato… - widział jak podchodzi do okna i opiera się o parapet.

- Dawno tak do mnie nie mówiłaś. – przyznał.

- Bo dawno nie zachowywałeś się jak ojciec.  – spojrzała na niego – Nie martw się o mnie… podjęłam dobrą decyzję.

- Tak, tak, nie wątpię w to. Tylko wiesz co mnie martwi najbardziej?

- Co takiego?


- Nikt nie powiedział, że dobre decyzje nie będą cię ranić.



6 komentarzy:

  1. Hej! Jestem z powrotem. Po pierwsze - nie miałam czasu (ale możliwe, że to nie o czas chodzi, tylko o energię?) do czytania ani pisania, ganz egal, swojego czy cudzego.
    Po drugie: bardzo, bardzo mnie odrzuca cały ten myk z torturami Snapa. Mogę przeczytać raz jakąś scenę pełną okrucieństwa, jeśli koniecznie musi się pojawić w treści. Ale czytać o tym w kółko po prostu nie potrafię. I nie chcę.
    I to nie chodzi o to, jak Ty to piszesz. Bo jak w końcu się przemogłam i przejrzałam kilka odcinków, to widzę, że piszesz to sprawnie i z właściwym sobie wyczuciem. Ale i tak po dwóch odcinkach już tylko przebiegałam wzrokiem po pierwszych scenach i szukałam treści bez tortur. No nie mogę. Za wrażliwa jestem :)
    P.S. Jakbyś chciała kiedyś pogadać o pisaniu, sowim, moim, obcym, to się odzywaj u mnie w komentarzu pod dowolną notką, albo na fb albo coś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję że już nie będzie przemocy. Powiem szczerze że ostatnio też miałam załamanie formy. Przeżyłam ostatnio najgorszy dzień w moim życiu i nie miałam ochoty tu zaglądać
      Dlatego notki były nieregularne... Możemy pogadać. Ja ostatnio zabrałam się za nadrabianie Twojego bloga ale jeszcze nie dotarła do aktualnej notki. Obiecuję poprawę. Jak masz ochotę pisz może nawet po pracujemy nad wspólnym projektem.

      Usuń
    2. Ojej :( Mam nadzieję, że już jest trochę lepiej. Pisanie/czytanie pomaga jak jest tylko trochę źle; jak jest naprawdę źle, to to niestety zwykle za mało.

      Ja po prostu nie miałam energii na pisanie. Nie mogłam się zmusić do niczego produktywnego.

      Pomysł wymyślania czegoś razem bardzo mi się podoba! Masz już jakieś pomysły?

      (A na marginesie, czytałaś coś Elisabeth Gaskell? Właśnie sobie odświeżyłam "Północ i Południe" i teraz mnie kuszą "Żony i córki" - choć wiem, że nie powinnam zaczynać, bo wtedy nic już nie będę innego robić, tylko czytać przez tydzień)

      Usuń
    3. Mam coś dla Ciebie: https://docs.google.com/document/d/1-r9wUqQJDvm3ireR3-2t0NSEKtV1hm6R9xLsBtxtnPg/edit?usp=sharing

      Co o tym myślisz? Chcesz się bawić dalej?

      Usuń
  2. Szczerze mówiąc zatapiam się ostatnio w twórczość Aleksandra Dumas. Hrabia Monte Christo bardzo mi pomógł... Postawił mnie na nogi, 1200 stron w 4 dni...
    Nie czytałam niestety nic Elisabeth Gaskell, ale zaintrygowałaś mnie :)

    Co do linku... muszę się przespać z tym co tam znalazłam ;) Najlepsze pomysły przychodzą w nocy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz siedzę i myślę, czy ja Hrabiego Monte Christo przeczytałam. Wypożyczyłam kiedyś, to pewne. Ale czy przeczytałam? Czy też może tylko zerknęłam na koniec i stwierdziłam, że zbyt przygnębiające? No nie pamiętam!
      Prześpij się z linkiem, prześpij. Ja mam parę pomysłów, co się by mogło z tymi bohaterami wydarzyć, ale bardzo, bardzo zgrubnie.

      Usuń