niedziela, 14 lutego 2016

The Prince Tale part 3

Dziś trochę wcześniej niż zwykle.
Kolejny rozdział wyrwany wprost z kanonu, obiecuję, że to przedostatni. Tak jak pisałam wcześniej użycie kanonu jest tu niezbędne do spójnego scalenia historii. Jakieś pytania jak dotąd? 


Chciałbym umrzeć, chciałbym już umrzeć. – myślał. Tylko perspektywa rychłej śmierci dodawała mu otuchy i powstrzymywała go przed błaganiem. To się kiedyś skończy i powitasz śmierć jak dawno niewidzianego przyjaciela. – ta myśl niespodziewanie wlała mu do serca sporą dawkę siły. Ta siła sprawiła, że nie krzyknął z bólu gdy Czarny Pan zmiażdżył mu dłoń stopą.

- Jej synek żyje. Ma jej oczy, dokładnie takie same. Na pewno pamiętasz kształt i kolor oczu Lily Evans, co?

- Przestań! Ona umarła… odeszła.

- Masz wyrzuty sumienia, Severusie?

- Chciałbym… chciałbym umrzeć.


Zobowiązał się do ochrony chłopca. Jej syna. Syna tego znienawidzonego Pottera. Już sama myśl o tym doprowadzała go do wściekłości. Miał jednak nadzieje, że nie będzie musiał nic robić. Czarny Pan zniknął i choć Dumbledore uparcie twierdził, że nadejdzie dzień, że kiedyś powróci i chłopiec będzie w śmiertelnym niebezpieczeństwie, starał się nie dopuścić tych myśli do siebie. Nie wie czy będzie w stanie wykrzesać z siebie tyle sił, aby patrzeć na niego i nie widzieć przed sobą aroganckiego James’a. Miał nadzieję, że jego oczy faktycznie są takie same jak oczy Lily. Może choć to zrekompensuje mu cierpienie. Może uda mu się zobaczyć w nich odbicie jej samej. Może te oczy sprawią, że ucichną wyrzuty sumienia. Może te oczy sprawią, że nie będzie chciał już umrzeć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz