Nie mógł sobie
darować tego w jaki sposób przebiegło ich ostatnie spotkanie. Tuż przed tym jak
opuściła Hogwart. Nie w taki sposób chciał się z nią pożegnać. Miał nadzieję,
że wyjaśnią sobie wszystko… że ona powie… ale nie powiedziała i wszystko
potoczyło się nie tak… nie tak jak powinno. Krew z nosa zalała mu twarz i
pociemniało mu w oczach.
- Moja odpowiedź
nadal brzmi nie. – powiedziała spokojnie. Zatrzymał się w przedsionku pomiędzy
wejściem, a gabinetem dyrektora. Usłyszał jak Dumbledore wzdycha bezradnie.
- Dlaczego?
Nadajesz się na to stanowisko jak nikt inny. – dobrze wiedział o jakim
stanowisku mówił dyrektor i poczuł ukłucie zazdrości, lecz chwile po tym
zamarł, gdyż ona zapytała.
- A Severus?
Dlaczego nie rozważysz jego prośby? Dobrze wiem, że od lat stara się o to.
- Znasz powody dla,
których nie powołam go na nauczyciela obrony. – urwał na chwilę – A Harry?
Byłabyś blisko niego, gdybyś się zgodziła.
- Nie muszę być tu
nauczycielem, aby być blisko niego. – usłyszał jej kroki i szelest szat – Nie
wykorzystuj mojego bólu związanego z niemożliwością kontaktowania się z
nim. – ostatnie słowa powiedziała z
wyczuwalną złością. Przez dłuższą chwilę oboje milczeli.
Usłyszał jak
Dumbledore usiadł i dosunął swój fotel do biurka.
- Przepraszam.
Czasem się zapominam. – urwał, by dodać zmęczonym głosem - Lockhart w św. Mungu
i brak perspektyw na nowego nauczyciela…
- Swoją drogą, nie
mogę uwierzyć, że go zatrudniłeś? Chyba nie uwierzyłeś w te jego wątpliwe
dokonania? Z daleka czuć było od niego zwykłym oszustem.
- Samaro, nie
miałem wyboru. To stanowisko od dawna cieszy się złą sławą. Brak chętnych
zmusił mnie do podjęcia tej decyzji i nie, nie byłem taki naiwny by uwierzyć w
jego dokonania.
- Powinieneś
rozważyć propozycję Severusa i ściągnąć do szkoły Horacego Slughorna na jego
miejsce. – urwała, lecz chwile po tym ponownie powiedziała – Dobrze już dobrze
nie wywracaj oczami, bo ci tak zostanie. Nie naciskam. Pójdę już, jest dosyć
późno. Pozwolisz skorzystać z kominka, bo wyjście z twojego gabinetu chwilowo
jest okupowane.
Snape zamarł. Jakim
cudem wiedziała, że tu jest? Nie było czasu się nad tym zastanowić, musi wyjść
z tego z twarzą. Pchnął więc drzwi i
wszedł z wysoko uniesioną głową. Ona stała już w kominku w garści
trzymając proszek fiu.
-
Podsłuchiwanie jest w złym guście, Severusie. – mrugnęła do niego okiem i
zniknęła w szmaragdowych płomieniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz