czwartek, 5 lutego 2015

Zebranie

Muszę się pochwalić. Dziś zostałam pełnoprawną ciocią :) Mam śliczną siostrzenicę, z tej okazji wrzucam kolejny rozdział.


***************************

   Salon państwa Weasley został magicznie powiększony tak, aby mógł pomieścić wszystkich, którzy się pojawią. Kiedy zapadł zmrok w salonie siedziało już ponad 30 osób między inni, Lupin, Tonks i Moody. Do Nory przybył właśnie Hagrid wraz z profesor McGonagall i profesorem Flitwickiem. Hagrid jak zwykle utknął w drzwiach więc Harry i Pan Weasley starali się go przeciągnąć przez futrynę. Kiedy już przedostał się do salonu usiadł na sofie, która prawie natychmiast roztrzaskała się z hukiem. Hagrid spojrzał przepraszająco w stronę państwa Weasley i natychmiast wstał uderzając głową o sufit. Pani Weasley machnęła różdżką i sofa znowu była w jednym kawałku. Hagrid ponownie zajął miejsce na sofie, lecz tym razem ostrożniej.  W salonie trwały ożywione rozmowy. Harry rozmawiał z Lupinem, Ron i Hermiona z Tonks, której kolor włosów obecnie był pomarańczowy. Moody jak zwykle stał z boku obserwując wszystkich swoim magicznym okiem. Pani Weasley walczyła właśnie z Giny, która nie chciała opuścić salonu chcąc uczestniczyć w zebraniu. Pani Weasley była jednak niewzruszona na jej prośby i odprowadziła ją do jej pokoju zabezpieczając go na czas zebrania zaklęciami, które uniemożliwiały jej wyjście.

Samara w tym czasie zdążyła doczytać książkę i z zaciekawieniem przyglądała się wszystkim.
W momencie, gdy do Nory dotarli Snape i Dumbledore rozmowy ucichły, a atmosfera w pomieszczeniu stała się nazbyt poważna. Harry, Ron i Hermiona tak bardzo nie mogli doczekać się tego co ma nastąpić, że z nerwów omal nie krzyknęli, gdy zobaczyli swojego dyrektora.

- Widzę, że wszyscy są, tak więc zaczynajmy. – Powiedział Dumbledore kierując się w stronę Samary przy której były puste fotele. Snape usiadł po jej drugiej stronie całkowicie ignorując resztę towarzystwa. Gdy zbliżył się do Samary ta podała mu książkę którą przeczytała i skinęła głową w geście podziękowania. Snape beznamiętnie wyszarpnął książkę z jej ręki i usiadł. Przyglądał się z uwagą książce w poszukiwaniu choć najmniejszych plam i uszczerbków. Ponieważ nic takiego nie znalazł spojrzał na Samarę i zwęził niebezpiecznie oczy. Ta tylko westchnęła i przewróciła znacząco oczami.

- Zajmijcie miejsca, mamy dziś kilka spraw do omówienia. Zanim jednak zaczniemy Samaro, Severusie co z oklumencją Harrego? – zapytał patrząc to na jedno to na drugie.


Harry, który siedział między swoimi przyjaciółmi nagle skurczył się w sobie obawiając się, że Snape powie wszystkim jaki jest beznadziejny w tym i natychmiast wyproszą go ze spotkania.

- To może ja… - powiedziała Samara widząc, że Snape nie ma zamiaru odpowiadać – Harry zrobił duże postępy. Potrafi skutecznie blokować dostęp do swojego umysłu. Nadal ma jednak problem z oczyszczeniem go i pozbyciem się zbędnych emocji. Potrafi przekazać mylne wspomnienia jednak nie potrafi długo ich utrzymać. Uważam, że zrobił znaczne postępy i nie widzę przeciwwskazań, aby został. – kończąc zdanie spojrzała Harremu w oczy.


Harry mógł przysiąc, że wszyscy usłyszeli kamień spadający z jego serca. Odetchnął z ulgą i spojrzał na Rona i Hermionę, którzy uśmiechali się do niego.

- Byłbym innego zdania – powiedział obojętnie Snape -  jednak jeżeli pani profesor ręczy za wątpliwe umiejętności pana Pottera to ja nie mam nic do dodania.  

- Profesorze Snape oboje dobrze widzieliśmy jakie postępy zrobił pan Potter więc nie czas na te uszczypliwości. – uśmiechnęła się złośliwie w jego stronę, a ten tylko wygiął usta w niemiłym grymasie.

- Dobrze, już wystarczy – machnął Dumbledore – skoro wszystko jasne to zgadzam się żeby Harry został. – Pani Weasley na te słowa wstała.

-Albusie nie zgadzam się! Harry to jeszcze dziecko! Tak samo jak Ron i Hermiona! Dlaczego wciągasz ich w te wojnę. Sami też sobie poradzimy! Nie pozwolę ich narażać. - mówiła prawie krzycząc.

- Droga Molly, rozumiem twoje rozterki jednak czy tego chcemy czy nie Harry jest zamieszany w te wojnę i prędzej czy później musi się zmierzyć z tym wszystkim. – powiedział łagodnie Dumbledore.

- Dobrze, w takim razie Harry zostaje, jednak nie rozumiem dlaczego Ron i Hermiona muszą w tym uczestniczyć? – zapytała piskliwym głosem. Ron na słowa matki zareagował natychmiastowym oburzeniem.

- Mamo!!! Jesteśmy prawie dorośli i chcemy pomóc! Nie zostawimy Harrego.

Hermiona kiwała energicznie głową na znak, że również ma takie samo zdanie co Ron, jednak pani Weasley nie odpuszczała tak łatwo.

- Masz rację Ron, jesteście P R A W I E  dorośli i…. – chciała dodać coś jeszcze jednak profesor Dumbledore wstał i dał jej dosadnie znać, aby się uspokoiła.

- Molly, mogę ci obiecać, że Ron i Hermiona nie będą zaangażowani w żadną misję. Będą mieli za zadanie jedynie obserwować niektórych uczniów. Oboje są prefektami więc są idealni do tej roli.

Ron i Hermiona jakby rozczarowani swoim nikłym udziałem w całej sprawie spojrzeli na sobie i zrobili niepocieszone miny.

- A co z Harrym! – krzyknęła już nie na żarty zdenerwowana Pani Weasley.


- Dla Harrego mam inne zadanie, o którym dowie się tylko on. – powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu ponownie zajmując swoje miejsce. Pani Weasley usiadła zrezygnowana obok swojego męża, który starał się ją pocieszać.

1 komentarz:

  1. Zupełnie nie pasuje mi Samara czytająca książkę w czasie, kiedy inni członkowie zakonu zbierają się w salonie. Jakoś zupełnie nie mogę sobie tego wyobrazić. Do mieszkania państwa Weasley'ów przychodzą ludzie, których zna i pewnie lubi. I co, nie witają się z nią? Nie zauważają jej? A nawet jeśli na każde powitanie odpowiada miłym uśmiechem i wraca do książki (co wydaje się być średnio uprzejmym zachowaniem), to przecież czytanie w takich warunkach wymagałoby od niej naprawdę sporo koncentracji.

    Jeśli chcesz pokazać, że czyta z zainteresowaniem książkę pożyczoną od Snapa, to czy nie lepiej/prościej byłoby zostawić tylko scenę, gdy tę książkę mu oddaje z podziękowaniem?

    OdpowiedzUsuń