- Harry skup się! – Samara pomagała Harremu
podnieść się z podłogi, po kolejnej nieudanej próbie rzucenia zaklęcia. –
Uprzedzałam cię, że to kapryśne zaklęcie i jak się je źle rzuci to obraca się
przeciwko tobie. – Harry otrzepał spodnie z kurzu i oparł o biurko.
- Robię co mogę. To nie jest mój dzień. – dodał zrezygnowany.
Samara spojrzała na niego. Był zmęczony, to jasne. Wałkowali temat od
trzech godzin podczas których Harremu parę razu udało się rzucić w poprawny
sposób zaklęcie. Samara wiedziała, że to wymaga niebywałych umiejętności
magicznych i gdzieś w głębi ducha miała nadzieję, że Harremu uda się je
opanować. Już sam fakt, że powiodło mu się za piątym razem jest niebywały.
Przyznała sobie rację, że Harry jest świetny w obronie przed czarną
magią i poradzi sobie nawet bez jej dodatkowej pomocy. Spojrzała na zegarek i
postanowiła na dziś dać mu już spokój.
- Dobrze, na dziś koniec. –
usiadła obok niego na blacie biurka o które się opierał – Dobrze ci dziś
poszło. Jesteś zdolnym czarodziejem Harry. – powoli zaczęła opuszczać rękawy
swojej szaty, które sobie wcześniej podwinęła, aby jej nie przeszkadzały. Harry
spojrzał na nią i zapytał zanim zdążył się ugryźć w język.
- Co ci się stało? – tu wskazał dłonią na bandaże oplatające jej
nadgarstki. Samara spojrzała na niego zdziwiona. Przez chwilę Harry sądził, że
nie odpowie mu.
- Harry, to co tutaj widzisz – tu lekko uniosła swoje dłonie, by lepiej
je widzieć – są to błędy popełnione w przeszłości, które swoje konsekwencje
mają do dziś.
Harry nie do końca był pewien co to może oznaczać jednak nie śmiał już
pytać. Opuścił głowę i wpatrywał się w swoje buty. Przypomniała mu się
dzisiejsza rozmowa z Dumbledorem, którą odbył zaraz po lekcjach. Dyrektor
wyjaśnił mu dlaczego musi pobierać dodatkowe lekcje obrony. Będzie mu
towarzyszył w misjach podczas których będą próbowali odszukać ukryte horkruksy.
Nadal nie do końca rozumiał czym jest horkruks. Spochmurniał i najwidoczniej
zauważyła to również Samara.
- Co cię martwi Harry?
Harry zawahał się. Nie był pewien czy chce się zwierzać właśnie teraz.
Jednak z drugiej strony nie miał komu o tym powiedzieć. Ron i Hermiona są jego
najlepszymi przyjaciółmi, ale miał wrażenie, że nie zrozumieją pewnych rzeczy.
- Rozmawiałem dziś z profesorem Dumbledorem. Wyjaśnił mi co mnie czeka
w ciągu najbliższych tygodni. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że porywamy się z
motyką na Słońce. – nie patrzył na nią,
wyrzucał z siebie to co dręczyło go od momentu kiedy dowiedział się, że
Voldemorta nie da się tak po prostu zabić.
- Z motyką na słońce? Dlaczego tak uważasz? – zapytała.
- Horkruksy – rzucił zrezygnowany.
Samara westchnęła.
- Harry, horkruksy to niewyobrażalny gwałt na naturze ludzkiej. To co
zrobił Voldemort pozostawiło wyraźne ślady po których wy będziecie teraz
podążać. W całej swej ignorancji Voldemort popełnił jeden poważny błąd.
- Jaki? – zapytał Harry
- Przecenił swoje własne możliwości. Właśnie to jest wasza szansa. On
nie dopuszcza do siebie myśli, że mógł popełnić jakiś błąd, a to że popełnił
jest raczej pewne.
- Skąd masz pewność, że popełnił błąd? – zapytał ponuro Harry, Samara
zanim ponownie mu odpowiedziała uśmiechnęła się delikatnie, zamknęła oczy i
odchyliła głowę do tyłu.
- Och Harry – zachichotała – bo on jest tylko człowiekiem. Nie wiem
dlaczego ludzie ciągle o tym zapominają. - ponownie otworzyła oczy i spojrzała
na niego. – Odprowadzę cię do pokoju wspólnego, jest bardzo późno, jak ktoś cię
spotka na korytarzu to masz murowany szlaban. – wyprostowała się i ruszyła
przodem, zaraz za nią Harry. Szli w milczeniu, aż do samego wejścia do pokoju
wspólnego. Wówczas Samara odezwała się.
- Dobrej nocy Harry, jutro postaraj się być o tej samej porze. – Harry skinął głową, wypowiedział hasło i
wszedł przez portret Grubej damy do pokoju.
Fajny rozdział. Ale powiem Ci szczerze, że jestem ogromną zwolenniczką trzymania się jednego punktu widzenia (POV, Point Of View) w jednej scenie. Mnie osobiście tak się dużo lepiej i dużo naturalniej czyta. Są wprawdzie fajne książki, które od tego odchodzą (np. "5 sekund do Io"), ale ja bym powiedziała, że są fajne "pomimo to". Aż sobie sprawdziłam - cały Harry Potter jest pisany praktycznie wyłączenie z POV Harrego, tylko bardzo nieliczne sceny, w których Harry nie może występować, są pisane "z lotu ptaka". Nigdy nie dowiadujemy się, co siedzi w głowie Hermiony, prawda? (chyba że coś przeoczyłam, co też się zdarza).
OdpowiedzUsuń