niedziela, 12 lipca 2015

Tylko człowiek

- Harry skup się! – Samara pomagała Harremu podnieść się z podłogi, po kolejnej nieudanej próbie rzucenia zaklęcia. – Uprzedzałam cię, że to kapryśne zaklęcie i jak się je źle rzuci to obraca się przeciwko tobie. – Harry otrzepał spodnie z kurzu i oparł o biurko.

- Robię co mogę. To nie jest mój dzień. – dodał zrezygnowany.

Samara spojrzała na niego. Był zmęczony, to jasne. Wałkowali temat od trzech godzin podczas których Harremu parę razu udało się rzucić w poprawny sposób zaklęcie. Samara wiedziała, że to wymaga niebywałych umiejętności magicznych i gdzieś w głębi ducha miała nadzieję, że Harremu uda się je opanować. Już sam fakt, że powiodło mu się za piątym razem jest niebywały. Przyznała sobie  rację, że Harry jest świetny w obronie przed czarną magią i poradzi sobie nawet bez jej dodatkowej pomocy. Spojrzała na zegarek i postanowiła na dziś dać mu już spokój.

- Dobrze, na dziś koniec.  – usiadła obok niego na blacie biurka o które się opierał – Dobrze ci dziś poszło. Jesteś zdolnym czarodziejem Harry. – powoli zaczęła opuszczać rękawy swojej szaty, które sobie wcześniej podwinęła, aby jej nie przeszkadzały. Harry spojrzał na nią i zapytał zanim zdążył się ugryźć w język.

- Co ci się stało? – tu wskazał dłonią na bandaże oplatające jej nadgarstki. Samara spojrzała na niego zdziwiona. Przez chwilę Harry sądził, że nie odpowie mu.

- Harry, to co tutaj widzisz – tu lekko uniosła swoje dłonie, by lepiej je widzieć – są to błędy popełnione w przeszłości, które swoje konsekwencje mają do dziś.

Harry nie do końca był pewien co to może oznaczać jednak nie śmiał już pytać. Opuścił głowę i wpatrywał się w swoje buty. Przypomniała mu się dzisiejsza rozmowa z Dumbledorem, którą odbył zaraz po lekcjach. Dyrektor wyjaśnił mu dlaczego musi pobierać dodatkowe lekcje obrony. Będzie mu towarzyszył w misjach podczas których będą próbowali odszukać ukryte horkruksy. Nadal nie do końca rozumiał czym jest horkruks. Spochmurniał i najwidoczniej zauważyła to również Samara.

- Co cię martwi Harry?

Harry zawahał się. Nie był pewien czy chce się zwierzać właśnie teraz. Jednak z drugiej strony nie miał komu o tym powiedzieć. Ron i Hermiona są jego najlepszymi przyjaciółmi, ale miał wrażenie, że nie zrozumieją pewnych rzeczy.

- Rozmawiałem dziś z profesorem Dumbledorem. Wyjaśnił mi co mnie czeka w ciągu najbliższych tygodni. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że porywamy się z motyką na Słońce.  – nie patrzył na nią, wyrzucał z siebie to co dręczyło go od momentu kiedy dowiedział się, że Voldemorta nie da się tak po prostu zabić. 

- Z motyką na słońce? Dlaczego tak uważasz? – zapytała.

- Horkruksy – rzucił zrezygnowany.

Samara westchnęła.

- Harry, horkruksy to niewyobrażalny gwałt na naturze ludzkiej. To co zrobił Voldemort pozostawiło wyraźne ślady po których wy będziecie teraz podążać. W całej swej ignorancji Voldemort popełnił jeden poważny błąd.

- Jaki? – zapytał Harry

- Przecenił swoje własne możliwości. Właśnie to jest wasza szansa. On nie dopuszcza do siebie myśli, że mógł popełnić jakiś błąd, a to że popełnił jest raczej pewne.

- Skąd masz pewność, że popełnił błąd? – zapytał ponuro Harry, Samara zanim ponownie mu odpowiedziała uśmiechnęła się delikatnie, zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu.

- Och Harry – zachichotała – bo on jest tylko człowiekiem. Nie wiem dlaczego ludzie ciągle o tym zapominają. - ponownie otworzyła oczy i spojrzała na niego. – Odprowadzę cię do pokoju wspólnego, jest bardzo późno, jak ktoś cię spotka na korytarzu to masz murowany szlaban. – wyprostowała się i ruszyła przodem, zaraz za nią Harry. Szli w milczeniu, aż do samego wejścia do pokoju wspólnego. Wówczas Samara odezwała się.


- Dobrej nocy Harry, jutro postaraj się być o tej samej porze.  – Harry skinął głową, wypowiedział hasło i wszedł przez portret Grubej damy do pokoju.



1 komentarz:

  1. Fajny rozdział. Ale powiem Ci szczerze, że jestem ogromną zwolenniczką trzymania się jednego punktu widzenia (POV, Point Of View) w jednej scenie. Mnie osobiście tak się dużo lepiej i dużo naturalniej czyta. Są wprawdzie fajne książki, które od tego odchodzą (np. "5 sekund do Io"), ale ja bym powiedziała, że są fajne "pomimo to". Aż sobie sprawdziłam - cały Harry Potter jest pisany praktycznie wyłączenie z POV Harrego, tylko bardzo nieliczne sceny, w których Harry nie może występować, są pisane "z lotu ptaka". Nigdy nie dowiadujemy się, co siedzi w głowie Hermiony, prawda? (chyba że coś przeoczyłam, co też się zdarza).

    OdpowiedzUsuń