niedziela, 4 października 2015

Odchodzę.

Wstawiam na szybko, jutro postaram się dopracować :)

*************************

    Harry niepewny siebie stanął przed drzwiami do gabinetu nauczycielki obrony przed czarną magią. Sam nie wiedział czego może się spodziewać. Od walki w lesie minęło już ponad dwa tygodnie i za chwile miał się kończyć kwiecień. Oznacza to, że za półtora miesiąca zacznie się kolejna wakacyjna przerwa. Harrego nigdy nie cieszyły zbliżające się wakacje. Teraz będzie jednak inaczej. To będą jego ostatnie wakacje zanim na dobre opuści dom wujostwa. W tym roku osiągnie pełnoletność i będzie już zdany tylko na siebie. Spojrzał na drzwi przed którymi właśnie stał i zdecydował się zapukać. Usłyszał pozwolenie, aby wejść więc pchnął delikatnie drzwi. Wszedł do środka zalanego słońcem gabinetu. Samara jak zwykle siedziała za biurkiem przeglądając jakieś dokumenty, kiedy wszedł spojrzała na niego i uśmiechnęła się promiennie. Harry odetchnął z ulgą. Bał się, że nie zechce się z nim zobaczyć przez to, że wpędził ją w takie niebezpieczeństwo.

- Witaj Harry, cieszę się, że cię widzę. – powiedziała dając znać, aby usiadł. – Napijesz się czegoś? – zapytała uprzejmie, Harry grzecznie odmówił. – Jak sprawował się Snape na zastępstwie podczas mojej nieobecności?

- Dosyć jasno dał mi do zrozumienia, że to wszystko moja wina. – powiedział cicho nie patrząc jej w oczy.

- Harry, to nie twoja wina. Nie wmawiaj sobie, że jest inaczej. – powiedziała łagodnie.


- Mogłaś zginąć przez moją nieodpowiedzialność. – rzucił natychmiast.

- Mogłam. – przyznała – Ale jednak nie zginęłam.

- Profesor Dumbledore powiedział nam, że jeżeli mag wtrąci się do wojny to zginie. Nie do końca więc rozumiem co się stało. – powiedział.

- To bardzo proste, choć sama zrozumiałam to dopiero wówczas, gdy się ocknęłam. Profesor Dumbledore prosząc mnie o przyjęcie posady w Hogwarcie zaznaczył, że moim głównym zadaniem będzie nauczanie i zapewnienie bezpieczeństwa uczniom. Przypominał mi to przy każdej możliwej okazji tym samym wyznaczając mi cel. - spojrzała na niego – Bo widzisz Harry, ja tak naprawdę nie wtrąciłam się do wojny.

- Jak to? – zapytał zdziwiony – Przecież walczyłaś z Voldemortem.

- Walczyłam, – przyznała – ale nie by wygrać wojnę. – Harry nadal patrzył na nią z miną która jednoznacznie wskazywała na to iż nie rozumiał zupełnie nic. – Ja walczyłam, aby ocalić uczniów. – Samara uśmiechnęła się delikatnie widząc, że w końcu do niego dotarło.

- Co będzie dalej? – zapytał po chwili milczenia.

- Dalej? – spojrzała na niego – Dalej będziesz ćwiczył oklumencję i obronę przed czarną magią pod okiem profesora Snape’a. Musisz mi obiecać, że się do tego przyłożysz.

- Dlaczego pod jego okiem? Dlaczego nie z tobą?


Samara przymknęła powieki i westchnęła.


- Z końcem roku szkolnego odchodzę z Hogwartu. – Nastała dłuższa chwila ciszy, w trakcie której oboje przyglądali się sobie uważnie.

- Czyli to jednak moja wina. – przerwał ciszę Harry


- Nie, dlaczego tak myślisz?


- Odchodzisz… Nie wierzę w to, że na podjęcie takiej decyzji nie miały wpływu wydarzenia z lasu.

- Wydarzenia z lasu nie mają nic wspólnego z podjętą przeze mnie decyzją. – zaczęła – Harry musisz wiedzieć, że ja w ogóle nie chciałam przyjąć tej posady. Zrobiłam to tylko ze względu na Dumbledora. Nie zamierzałam zostać w Hogwarcie dłużej niż rok.  – wstała i podeszła do niego kładąc mu obie dłonie na ramionach – Harry posłuchaj teraz uważnie tego co  powiem. Jest bardzo ważne, abyś zaufał profesorowi Snape’owi. Nie należy do przyjemnych, ale chce dla ciebie dobrze. – spojrzała mu w oczy i dodała – Ręczę za to.

Harry pokiwał głową, ale nie wyglądał na przekonanego. Snape nigdy nie dał mu powodu dla, którego mógłby mu zaufać.

- Dokąd się udasz? – zapytał – Gdzie cię będę mógł znaleźć?

Samara odwróciła się od niego i podeszła do okna przez które wlewało się światło słoneczne.

- To ja ciebie znajdę Harry. Będę wiedziała, kiedy będziesz mnie potrzebował.


- Jak? – zapytał, a Samara roześmiała się.


- Pamiętasz – zaczęła ciągle jeszcze chichocząc - jak będąc na drugim roku uciekałeś z zakazanego lasu razem z Ronem przed pająkami?

- Raczej nie da się tego zapomnieć. – powiedział ze skwaszoną miną.

- Jak myślisz kto sprawił, że stary Ford Anglia pojawił się w odpowiednim miejscu we właściwym czasie? – zapytała zerkając na niego z ukosa uśmiechając się promiennie.


Harry otworzył usta ze zdziwienia, by po chwili się roześmiać. Samara mówiła dalej.

- Mówiłam ci przecież, że odkąd przekroczyłeś progi Hogwartu miałam cię na oku. Będę wiedziała, kiedy będę potrzebna. Hedwiga również mnie znajdzie. – mrugnęła do niego porozumiewawczo okiem.

- Pójdę już.  – wstał i ruszył w stronę drzwi nie oglądając się za siebie. Czuł, że dużo się zmieni wraz z odejściem Samary. Nie wiedział tylko czy jest na to przygotowany.



2 komentarze: