Trzymajcie kciuki, aby zagrali In The End... Ja i 20.000 gardeł śpiewających tą piosenkę... Będzie moc!!!
Co do rozdziału: Ostatnia przejściówka obiecuję!!!
************************
- Razem z Minerwą musimy udać się dziś do Londynu. Miej oko na szkołę.
– powiedział dyrektor przechadzający się po gabinecie.
- Jak zawsze. – powiedział bez zbędnego entuzjazmu Snape.
- Samary również nie będzie, przynajmniej przez większość wieczoru. Ma
pewne zobowiązania, które nie cierpią zwłoki. – Albus zerknął na Severusa znad
swoich okularów.
- Rozumiem. – nie było to zgodne z prawdą. Nigdy tego nie rozumiał i nigdy
też nie zapytał dlaczego Samara tak często znika z zamku. Wiedział, że i tak
nie otrzyma odpowiedzi. Nie lubił zadawać niepotrzebnych pytań. – Co z
Hagridem? – zapytał zmieniając bieg swoich myśli. Nie mieli od niego wiadomości
już od kilku godzin. Dumbledore westchnął i odpowiedział.
- Powinien był się zgłosić już trzy godziny temu. Nigdy nie spóźniał
się aż tak bardzo. Jestem zaniepokojony. – dyrektor usiadł w fotelu, zdjął
okulary, wziął do ręki miękką szmatkę i zaczął je czyścić. – Po moim powrocie,
jeżeli do tej pory nie wróci zaczniemy go szukać. - Snape nieznacznie kiwnął
głową. Jego również niepokoił brak informacji od Hagrida, który już dawno temu
powinien wrócić z zakazanego lasu.
- Pójdę już jeżeli to wszystko co chciałeś mi przekazać. – powiedział
obojętnym tonem Snape. Chciał się znaleźć jak najszybciej w swoich kwaterach.
Był piątek, lekcje się skończyły. Za trzy godziny będzie kolacja. Miał czas,
aby w spokoju usiąść w fotelu i odpocząć.
- Tak, to chyba wszystko. – powiedział Albus – Gdyby coś się działo
wyślij patronusa do Ministerstwa, zjawimy się wówczas tak szybko jak to
możliwe. – Snape ponownie kiwnął głową i wyszedł z gabinetu dyrektora.
W tym samym czasie trójka przyjaciół znajdowała się w dormitorium
Harrego i Rona. Harry trzymał w rękach swoją pelerynę niewidkę, a Ron i
Hermiona siedzieli na brzegu jednego z łóżek.
- Znalazłam sposób na to jak wydostać się z zamku tak, aby nikt nas
nie zobaczył. Musimy tylko wyjść po zmroku. – zakomunikowała im Hermiona z
dumnym wyrazem twarzy.
- Jaki sposób? – zapytał Ron uważnie się jej przyglądając.
- Zaklęcie kameleona. – uśmiechnęła się do nich. – Nie jest ono
całkowicie skuteczne. Gdyby ktoś się dobrze przyjrzał to byłby w stanie nas
zobaczyć jednak gdy dodatkowo narzucimy na siebie pelerynę będą wystawały nam
tylko nogi więc powinno się nam udać.
- Dobrze, ale dlaczego musimy wyjść po zmroku? – zapytał Harry.
- Bo usłyszałam na szkolnym korytarzu, że Dumbledore, McGonagall i
Samara opuszczają zamek i nie będzie ich przez cały wieczór. Zwiększa to naszą
szansę, że nikt nas nie przyłapie.
- Ok, to idziemy zaraz po kolacji. Lepiej, żeby zobaczyli nas na sali.
Po tym grzecznie wrócimy z wszystkimi do pokoju wspólnego. Rzucisz na nas
zaklęcie i po cichu opuścimy zamek. Myślę, że się nam uda - powiedział jakby
sam do siebie Harry.
- Oby, w przeciwnym razie wywalą nas ze szkoły, a moja mama nas zabije.
– powiedział Ron gapiąc się w sufit.
I jak koncert? :)
OdpowiedzUsuńJa się już przyzwyczaiłam, że co tydzień zaglądam tutaj, żeby zobaczyć co dalej. I wiesz co? Już mi nawet nie przeszkadza to, że rozdziały są krótkie, prawdę mówiąc bardzo to pasuje do moich możliwości czasowych ;)
I nie masz co się tłumaczyć, że to tylko "przejściówki". Ta scena jest bardzo fajna: potrafię i oczyma duszy zobczayć Dumbledore'a, jak czyści okulary, i trójkę przyjaciół siedzącą na łóżku.
A jak czytałam o zaklęciu kamelona, od razu przyszedł mi do głowy fragment z Potworów i Spółki ;)
[Przed myślnikiem nie stawiamy kropki, kontynuujemy z małej litery:
"- Miej oko na szkołę - powiedział dyrtektor. " itd.]
A propos jeszcze koncertu, podeślę Ci takiego linka (to bardzo niszowe, tak mi się wydaje, ale mnie się bardzo podoba): www.youtube.com/watch?v=kc37gI97rMU
OdpowiedzUsuń