niedziela, 18 stycznia 2015

Nowa nauczycielka

      Po ciągnącej się ceremonii przydziału nastał moment w którym swoje coroczne przemówienie powinien wygłosić dyrektor.
Harry jednak zauważył, że dyrektor jakby celowo zwlekał z wygłoszeniem mowy, co jakiś czas ukradkowo rzucając nerwowe spojrzenia w stronę głównego wejścia. Hermiona dźgnęła go łokciem w bok.


– Brakuje jednego nauczyciela, są wszyscy oprócz tego od obrony przed czarną magią. - powiedziała, a Harry dopiero teraz zorientował się, że faktycznie jedno miejsce przy stole nauczycielskim jest wolne.

Harry ponownie zerknął na dyrektora. Przez ułamek sekundy dostrzegł zrezygnowanie na jego twarzy. Wiedział, że nie może odwlekać wieczerzy. Wstał więc i podszedł do swojej mównicy.

- Moi kochani! Witajcie ponownie w progach Hogwartu! Mam nadzieję, że wakacje mieliście udane.
Jak co roku, pragnę przypomnieć kilka istotnych spraw. Mianowicie, pierwszoroczni niech wiedzą, że wstęp do lasu jest surowo wzbroniony...  – Po tym nastąpiła cała lista zakazów, które Harry miał pewność, że większości z nich wymyślił Pan Filch. Z pewną radością w sercu stwierdził, że razem z Ronem i Hermioną złamał każdy z tych zakazów.
Z zamyślenia wyrwały go słowa profesora.


- Chciałbym wam również przedstawić nowego nauczyciela obrony przed czarną magią, ale niestety spóźnia się. Jednak pragnę poinformować, że nowym nauczycielem tego przedmiotu będzie Pani Samara Dumbledore.

Na sali natychmiast podniósł się gwar. Nie tylko uczniowie szeptali. Harry zauważył, że niektórzy nauczyciele również wymienili zdziwione spojrzenia. Był ciekawy czy nowa nauczycielka jest spokrewniona z dyrektorem, czy jest to zwyczajna zbieżność nazwisk.

- Myślicie, że to jego córka? – zapytał zszokowany Harry uświadamiając sobie jak mało wie o tym człowieku. - Myślałem, że nie ma dzieci.

- Bo nie ma, czytałam jego biografię – odpowiedziała natychmiast Hermiona. – Tak przynajmniej było tam napisane.

Harry zobaczył, że chciała dodać coś jeszcze, ale drzwi wielkiej sali otworzyły się z hukiem, a przez nie przeszła zakapturzona postać. Harry nie widział jej twarzy. Była dobrze schowana pod obszernym kapturem długiego czarnego płaszcza, który ciągnął się po podłodze sali. Na dworze musiało padać ponieważ na posadzce pozostawiała po sobie mokrą smugę.
Postać poruszała się szybko i z niebywałą gracją. Jej ruchy były płynne, a poły jej płaszcza falowały w rytm jej kroków i Harry zorientował się, że patrzy na tą osobę z otwartymi ustami, podobnie zresztą jak cała reszta uczniów.

Harry rozejrzał się po sali, jego uwagę przykuł Mistrz eliksirów, który w ogóle nie patrzył w kierunku idącej osoby, ignorował ją przybierając znudzony wyraz twarzy. Harry nie zdążył się jednak nad tym długo zastanowić ponieważ postać dotarła już do stołu nauczycieli i z rozmachem pozbyła się płaszcza. Stanęła przy dyrektorze i szepnęła mu coś na ucho.
Uradowany Dumbledore zwrócił się do wszystkich obecnych

– Tak więc drodzy moi, mam zaszczyt przedstawić wam waszą nową nauczycielkę obrony przed czarną magią.

Po sali rozeszły się brawa, które trwały dłuższą chwilę. Nauczycielka lekko skłoniła się w stronę Sali i w stronę nauczycieli. Zajęła miejsce między Minerwa McGonagall a panią Sprout.

– No trzeba jej przyznać, wejście smoka miała niezłe. - powiedział Ron, gdy ucichły brawa.

- Tak, zrobiła duże wrażenie – dodała Hermiona lekko się uśmiechając do swoich przyjaciół. – Ciekawe czy ich nazwisko to zwykły zbieg okoliczności czy naprawdę są spokrewnieni? – zapytała ni to do siebie ni to do nich. 

Harry wzruszył ramionami i ponownie spojrzał na nową nauczycielkę. Ta również przyglądała mu się z zaciekawieniem i mógłby przysiąc, że mrugnęła do niego okiem. Harry przyjrzał się jej dokładniej podczas uczty. Miała długie brązowe włosy, lekko skręcone na końcach. Duże ciemne oczy, podkreślone makijażem. Była raczej szczupła i średniego wzrostu. Miała wyrazistą urodę i od razu rzucała się w oczy. Była bardzo ładna według Harrego i tak bardzo niepodobna do Albusa, że był pewien iż nie mogą być spokrewnieni. Z zamyśleń wyrwał go głos Dumbledora, który życzył wszystkim smacznego. Dyrektor klasnął w swoje dłonie i na stole natychmiast pojawiły się przeróżne specjały.

Przez salę przemknął zbiorowy : „Achhhhh” i już wszyscy zajadali się pysznościami.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz