Harry nie mógł spać tej nocy.
Przekręcał się z boku na bok rozmyślając o wydarzeniach minionych miesięcy.
Śmierć jego ojca chrzestnego wstrząsnęła nim dogłębnie. Stracił jedynego
członka swojej rodziny. Owszem miał przyjaciół, ale niestety to z Syriuszem
czuł głęboką wieź, dzięki czemu czuł, że poznawał swoich rodziców. Bez przerwy
wyrzucał sobie, że to on jest winny jego śmierci. Nie mógł poradzić sobie z
wyrzutami sumienia, więc gdy tylko zaczęło świtać wstał, ubrał się i udał się
na śniadanie do wielkiej sali nie czekając na Rona. Kiedy dotarł zorientował
się, że jest pierwszym z uczniów. Przy stole siedzieli już jednak Snape i nowa
nauczycielka obrony. Siedzieli na dwóch różnych końcach stołu ignorując się
nawzajem. Harry zdał sobie sprawę, że jest obserwowany przez oboje, więc zajął
swoje zwykłe miejsce i nałożył sobie jajecznicy. W miarę upływających minut
zaczęło przybywać uczniów i nauczycieli. Harry przyglądał się dwojgu swoich
nauczycieli i zdał sobie sprawę, że od godziny nie zamienili ze sobą ani
jednego słowa. Nawet na siebie nie spojrzeli. To dość dziwne. I choć wiedział,
że Snape nie należy do miłych typów, którzy wdają się w przyjemną rozmowę to
często widział jak rozmawia z innymi nauczycielami. Z rozmyślań wyrwało go klepnięcie w ramie. To
byli Ron, Hermiona i Giny.
– Hej stary, dlaczego nie zaczekałeś na mnie? Stało się coś? – Ron zapytał wpatrując się w przyjaciela.
- Nie mogłem spać, a nie chciałem
cię obudzić. Chrapałeś w najlepsze. – uśmiechnął się na widok twarzy Rona, który
zrobił minę w stylu „Jak to chrapię?”. Harry skinął w stronę stołu
nauczycielskiego i dodał półgłosem.
- Coś mi się wydaje, że ta dwójka za sobą nie przepada…
- Coś mi się wydaje, że ta dwójka za sobą nie przepada…
- Dlaczego tak uważasz? –
zapytała Hermiona spoglądając w stronę nauczycieli.
- Siedzę tu z nimi od godziny, a
oni nawet na siebie nie spojrzeli.
- To nic nie znaczy. Ron!
Na miłość boską nie opychaj się tak! – pisnęła, gdy zobaczyła ile jajecznicy
jej przyjaciel ma obecnie w ustach.
Giny i Harry spojrzeli na siebie
i roześmiali się na widok Rona, próbującego uporać się z nadmiarem jedzenia w ustach.
- Harry, ponieważ nie zaczekałeś
na nas ominęło Cię rozdanie planu lekcji.
- No dobra, to co mamy jako
pierwsze? Eliksiry czy inny fascynujący przedmiot? – dodał zrezygnowany. Nigdy
nie mieli szczęścia do poniedziałkowego planu lekcji.
- Każdy przedmiot jest
fascynujący Harry, Ron przestań suszyć tak swoje zęby, wszyscy widzieli, że
jadłeś jajecznice… A odpowiadając na twoje pytanie, to najpierw mamy historię
magii, później zielarstwo, eliksiry i obronę przed czarną magią.
Jak należało się spodziewać Harry i Ron jęknęli z rozpaczy. Obaj niezmiernie nudzili się na historii magii i na zielarstwie. Na eliksirach należało spodziewać się niespodziewanego, a obrona, no cóż tego przedmiotu cała trójka nie mogła się doczekać. Byli ciekawi nowej nauczycielki.
Jak należało się spodziewać Harry i Ron jęknęli z rozpaczy. Obaj niezmiernie nudzili się na historii magii i na zielarstwie. Na eliksirach należało spodziewać się niespodziewanego, a obrona, no cóż tego przedmiotu cała trójka nie mogła się doczekać. Byli ciekawi nowej nauczycielki.
- Zbierajmy się, za 10 minut
rozpoczynają się lekcje. – rzuciła Giny widząc, że przy stole nie ma już
żadnego nauczyciela.
Zarzuciła torbę przez ramie i pobiegła z dziewczynami swojej grupy, wcześniej jednak uśmiechnęła się promiennie do Harrego. Ten trochę się zmieszał jednak odwzajemnił uśmiech. Hermiona spojrzała na niego wymownie unosząc brwi ku górze. Harry wzruszył ramionami.
– Tak, zbierajmy się już czas. - powiedział.
Zarzuciła torbę przez ramie i pobiegła z dziewczynami swojej grupy, wcześniej jednak uśmiechnęła się promiennie do Harrego. Ten trochę się zmieszał jednak odwzajemnił uśmiech. Hermiona spojrzała na niego wymownie unosząc brwi ku górze. Harry wzruszył ramionami.
– Tak, zbierajmy się już czas. - powiedział.
Historia magii i zielarstwo minęło
im zaskakująco szybko. Na eliksirach
standardowo Snape musiał im wypomnieć jakimi to skretyniałymi istotami są i, że
żaden z nich nie ma najmniejszej szansy na zdanie egzaminów końcowych. Harry
jak zwykle oberwał najwięcej jako, że nazywa się Harry Potter, ten Harry
Potter… Chłopiec-Który-Przeżył…
Genialne!
OdpowiedzUsuń