poniedziałek, 19 stycznia 2015

Obrona przed Czarną Magią

   Trójka przyjaciół zajęła miejsca w klasie przeznaczonej do lekcji obrony przed czarną magią. Wszyscy chcieli już przekonać się kim jest nowa nauczycielka i jak będą wyglądały ich lekcje. Każdy nowy nauczyciel był swego rodzaju atrakcją dla uczniów.

   Harry, Ron i Hermiona wraz z innymi kolegami dyskutowali w najlepsze o poprzednich nauczycielach tego przedmiotu i wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że Lupin był jedynym który ich czegokolwiek nauczył.

   Podczas ogólnego gwaru żaden uczeń nie zorientował się, że ich nauczycielka pojawiła się znikąd i zajęła miejsce w fotelu za biurkiem. Włosy miała spięte w ciasny kok, makijaż ciemny uwydatniający duże brązowe oczy. Była ubrana w długą ciemnoszarą szatę lekko ciągnącą się trenem.

- Przepraszam, że muszę przerwać te jakże interesujące dyskusje na temat poprzednich nauczycieli, jednak zgromadziliśmy się tu nie w celach dyskusyjnych, ale aby nauczyć was jak nie zginąć podczas walki. – powiedziała bez zbędnych emocji Samara. Na te słowa wszyscy drgnęli, ponieważ nikt nie sądził, że nauczycielka znajduje się w klasie.

- Jak ona się tu dostała? Drzwi klasy są zamknięte.  – szepną Ron do Harrego, a ten tylko wzruszył ramionami.

- Skoro wszyscy jesteśmy zgodni, co do tego w jakim celu się tu znajdujemy, chciałam się wam przedstawić. – Skinęła głową w stronę tablicy na której zaczęły pojawiać się ciasno napisane litery:
Samara, Rovena, Helga, Godryka Dumbledore.

Harry nie mógł oderwać od niej oczu. Pomyślał, że ma w sobie coś z wili. Hipnotyzowała spojrzeniem. Nie mówiła głośno, ale wszyscy doskonale ją słyszeli. Po sali poruszała się z zadziwiającą lekkością i gracją. Nie używała różdżki, co trochę zdziwiło Harrego.

- Od dziś będziemy zajmować zagadnieniami z obrony przed czarną magią. Moim zadaniem będzie sprawić, że szczytem waszych możliwości nie będzie banalne: Expelliarmus. Trudno mi zrozumieć zatem dlaczego na waszych stolikach zamiast różdżek leżą książki. Macie zamiar w przeciwnika rzucać bezużytecznymi tomami? – dodała kpiąco odwracając się w ich stronę z pytającą miną.

Hermiona nieśmiało podniosła rękę, a kiedy dostała pozwolenie, aby mówiła wstała i powiedziała.

-Pani profesor, w zeszłym roku mieliśmy całkowity zakaz używania różdżek na tej lekcji, a obronę przed czarną magią poznawaliśmy w sposób całkowicie teoretyczny. – Hermiona ponownie zajęła swoje miejsce.

- Cóż czeka nas zatem ogrom materiału do nadrobienia. Doszły mnie jednak słuchy, że część z was poradziła sobie z tą niecodzienną przeszkodą i organizowała lekcje obrony za plecami ówczesnej nauczycielki. Wykorzystam ten fakt i te osoby będą pomagały mi w prowadzeniu niektórych lekcji. – spojrzała wymownie na Harrego, Rona i Hermionę. Ron wyprostował się i dumnie rozejrzał się po klasie. Napotkał szydercze spojrzenia ślizgonów z którymi na nieszczęście musieli uczęszczać na większość lekcji. Harry z zaciekawieniem przyglądał się swojej nowej nauczycielce i z radością przyznał, że to będzie interesujący rok. Hermiona lekko zarumieniona okazanym uznaniem wbiła wzrok w swoje stopy.

- Do dzieła więc, to nie pora na marnowanie waszego czasu. Proszę schować książki a wyjąć różdżki.

Po sali rozeszły się brawa i jeszcze chyba żaden uczeń nie wykonał tak chętnie polecenia nauczyciela.

W tym samym czasie dyrektor Hogwartu przebywał w swoim gabinecie. Stał oparty o parapet swojego okna wyglądając na panoramę wokół zamku. Z rozmyślań wyrwało go gwałtowne wejście Mistrza Eliksirów do jego gabinetu.

- Witaj Severusie, co cię do mnie sprowadza. – zapytał dyrektor, dobrze znający już odpowiedź. 

- Doskonale wiesz co mnie sprowadza, nie udawaj głupca, bo nim nie jesteś. – dodał szorstkim tonem.

Dyrektor odwrócił się w jego stronę.

-  Dobrze wiesz Severusie, że nie miałem innej możliwości. Gdybym nie zdołał znaleźć nauczyciela, Ministerstwo narzuciło by kogoś od siebie. Na kolejną pomyłkę w stylu Dolores nie mogliśmy sobie pozwolić. Ją też było ciężko skłonić do przyjęcia etatu. Nie jest tu z własnej woli, lecz na moją osobistą prośbę. - powiedział.

- No tak, zapomniałem już jak dobrze potrafisz manipulować ludźmi do własnych celów. Nadal jednak nie rozumiem, dlaczego? Szukałem jej przecież wtedy kiedy zniknęła, a Ty nie chciałeś powiedzieć mi nic o jej miejscu pobytu, a tu nagle sam sprowadzasz ją do zamku?

- Szukałeś jej przez tydzień Severusie, nie wmawiaj mi, że zależało ci na jej losie. – dodał patrząc mu głęboko w oczy.

Snape walnął pięścią w biurko dyrektora wstając z oburzenia, obrócił się gwałtownie w jego stronę i rzekł .

– Co ty właściwie możesz o mnie wiedzieć, co?! – wrzasnął, - Nie wiesz o mnie nic! Jestem tylko twoją marionetką w grze z Czarnym Panem! Nie obchodzi cię moje zdanie, ja mam tylko wykonywać twoje polecenia!

- Wiem więcej na twój temat niż ci się może wydawać Severusie. Spróbuj z nią porozmawiać, może sama powie ci dlaczego wówczas zniknęła. Ja zobowiązany jestem przysięgą milczenia.

- Jakie to wygodne! – oburzył się i zaczął zbierać do wyjścia.

- Severusie, zaczekaj – zawołał za nim dyrektor – Dziś wieczorem po kolacji proszę przyjdź do mojego gabinetu. Trzeba omówić dalsze lekcje oklumencji Harrego.  – na te słowa Severus prychnął i wyszedł z gabinetu trzaskając drzwiami.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz