środa, 21 stycznia 2015

Wspaniałomyślnie

Kiedy Harry, Ron i Hermiona po kolacji chcieli udać się do pokoju wspólnego przy wejściu do wielkiej sali zatrzymała ich profesor McGonagall.

- Moi drodzy, dyrektor pragnie się z wami widzieć.  Musicie pójść ze mną. – mówiąc to spojrzała każdemu w oczy odwróciła się i ruszyła przed siebie.

Przyjaciele zrobili zdziwione miny, ale posłusznie ruszyli za swoją opiekunką domu.
Zatrzymali się przed kamienną chimerą strzegącą wejścia do gabinetu dyrektora. Opiekunka wypowiedziała hasło „mordoklejki” i posąg ustąpił miejsca ukazując kamienne schody.
Wszyscy czworo wspięli się po schodach do dobrze znanego im gabinetu. Okazało się, że na miejscu zastali nie tylko dyrektora szkoły, lecz także profesora Snape’a i nauczycielkę obrony przed czarną magią.
Harremu wydawało się, że w gabinecie panuje napięta atmosfera, zupełnie jakby ich przybycie zakłóciło rozmowę, którą wcześniej odbywali. Jako pierwszy odezwał się Albus.

- Jesteście, to bardzo dobrze. Siadajcie moi drodzy. – Tu wskazał trzy wolne krzesła, które znajdowały się naprzeciwko biurka. Snape i Samara stali w dwóch różnych końcach gabinetu. Snape przy oknie a Samara stała obok feniksa, delikatnie głaszcząc go po głowie.

– Poprosiłem was o przybycie, ponieważ jest kilka istotnych spraw do omówienia. Ostatnie wydarzenia skłoniły mnie do podjęcia pewnych decyzji. – dyrektor zrobił dłuższą pauzę spoglądając to na Snape’a to na Samarę.

- Panno Granger i panie Weasley, chciałbym was prosić abyście reaktywowali Gwardię Dumbeldora i nadal starali się podszkolić innych uczniów w kwestii obrony przed czarną magią. Oboje jesteście utalentowani w tej dziedzinie więc nie powinniście mieć większych problemów. Jednak gdybyście potrzebowali pomocy jestem pewien, że wasza nauczycielka – tu wskazał ręką – udzieli wam pomocnych rad. – Samara spojrzała na nich i lekko skinęła głową na znak, że nie ma nic przeciwko.

- A ja profesorze? – zapytał Harry lekko dotknięty tym, że został wykluczony, przecież to on uczył wszystkich w poprzednim roku.

- A ty mój drogi chłopcze powrócisz do nauki oklumencji. – Harry nerwowo wciągnął powietrze i spojrzał na swojego znienawidzonego nauczyciela, który w tej chwili przyglądał mu się z góry, a jego usta wykrzywił nieprzyjemny grymas.  – profesor Snape – ciągnął dalej dyrektor – wspaniałomyślnie zgodził się ponownie podjąć się nauczania ciebie. – Snape na te słowa prychnął i odwrócił głowę.

-Ale profesorze! -  zaprotestował Harry, - uważam, że nie jest to dobry pomysł, po za tym myślę, że dostatecznie opanowałem tą umiejętność.

- Nie bądź śmieszny Potter! – tu wtrącił się Snape – Nie jesteś wstanie obronić swojego umysłu przed atakiem wyimaginowanego przez pannę Lovegood gnębiwtryska!  Jesteś słaby zupełnie jak twój niewdzięczny ojciec!

- Niech Pan przestanie obrażać mojego ojca! – Harry wstał i stanął naprzeciwko swojego nauczyciela eliksirów w bojowej pozie. Hermiona i Ron skurczyli się w sobie wiedząc co teraz nastąpi. Nieoczekiwanie do rozmowy wtrąciła się Samara.

- To ty nie bądź śmieszny Snape. – mówiła lekko znudzonym tonem nie odrywając nawet wzroku od Fawkes’a. – Czepiasz się Harrego tylko dlatego, że jego ojciec upokarzał cię za szkolnych czasów. Musisz zrozumieć w końcu, że Harry to nie James. Charakterem jest on bardziej podobny do swojej matki niż do ojca. Jeżeli do tej pory tego nie zauważyłeś to sam jesteś ograniczony, albo bardzo ślepy, co w sumie nie robi większej różnicy. – powiedziawszy to spojrzała na niego z lekkim zaciekawieniem czekając na ripostę. Harry zdziwił się bardzo, nie sądził, że nauczyciela znała jego matkę.

Snape lekko zbity z tropu już otwierał usta, aby odpowiedzieć, jednak przerwał mu dyrektor który stanowczo wtrącił się do rozmowy.

- Przestańcie proszę, nie czas na nic nie wnoszące kłótnie. To już postanowione Harry, w każdy czwartek po kolacji, począwszy od przyszłego miesiąca będziesz zjawiał się przed gabinetem profesora Snape’a. Nie możemy sobie pozwolić na to, aby Voldemort włamał się do twojego umysłu i czerpał z niego cenne informacje. – gdy Harry ponownie chciał zaprotestować, dyrektor już stanowczo podniósł rękę i powiedział.

– Bez dyskusji Harry. To będzie twoje zadanie i uwierz mi, że wiele zależy od tego czy opanujesz oklumencje. Nie pozwolę ci uczestniczyć w zebraniach zakonu jeżeli nie opanujesz tej umiejętności. – cała trójka spojrzała ze zdziwieniem na dyrektora, czyżby mieli zostać przyjęci do grona zakonu?

Słysząc to Harry opadł zrezygnowany na fotel i kiwnął głową na znak, że się zgadza.

- Pocieszę cię jednak, w lekcjach oklumencji pomagać wam będzie Samara. - na te słowa sama zainteresowana spojrzała zdziwiona na Albusa, ten zapobiegawczo dodał – I to również nie podlega dyskusji. Co dwie głowy to nie jedna, a doskonale pamiętam moja droga, że wykazywałaś w tej dziedzinie niebywałe zdolności.

- Zaraz, zaraz, skoro to Samara wykazuje niebywałe zdolności, to w takim razie po co ci ja? – Snape już bardzo zdenerwowany podszedł do biurka dyrektora i oparł się dłońmi o blat czekając na odpowiedź.
- Byłem pewien, że o to zapytasz Severusie. Tak jak już wspominałem oklumencja Harrego to dla nas priorytet. Oboje jesteście niebywale uzdolnieni, a ponieważ ty jesteś uprzedzony do Harrego może to przeszkodzić w uzyskaniu zadowalających efektów. Samara będzie twoją przeciwwagą. Jak już wspominałem decyzja zapadła.

- W takim razie po co nas tu zebrałeś? Mogłeś wystosować oficjalne pismo. Wyszło by na to samo. – Snape kąśliwie zakończył dyskusje wracając na swoje miejsce. Dyrektor westchnął tylko i ponownie usiadł w fotelu. Harry w duchu stwierdził, że dyrektor wygląda na bardzo zmęczonego.
- Nadeszły ponure czasy. Dobroć polega na szanowaniu i kochaniu ludzi bardziej niż na to zasługują, pamiętajcie o tym. – dyrektor dał znać, że spotkanie skończone. 

Harry, Ron i Hermiona pośpiesznie wstali i udali się do wyjścia. Zaraz za nimi stanął Snape który na odchodnym rzucił w stronę Dumbledora:

-„Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie dobro czyni.” – po tych słowach wyminął uczniów i opuścił pospiesznie pomieszczenie.

-Trafnie powiedziane Snape. – dodała Samara jakby do siebie.


1 komentarz:

  1. Pisz, pisz, pisz! I to szybciutko bo czekam na kolejnyn rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń